Info
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Znajomi
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Sierpień14 - 3
- 2013, Lipiec4 - 0
- 2013, Czerwiec2 - 1
- 2013, Maj9 - 0
- 2013, Kwiecień7 - 0
- 2013, Marzec2 - 1
- 2012, Listopad3 - 0
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Lipiec16 - 0
- 2012, Czerwiec20 - 0
- 2012, Maj3 - 0
- DST 151.65km
- Czas 08:28
- VAVG 17.91km/h
- VMAX 32.00km/h
- Temperatura 35.0°C
- Sprzęt Merida Matts Drifter
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień XIII z Węgier na Słowację
Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 23.08.2013 | Komentarze 0
Dzisiaj udało mi się dojechać na Słowację. Co prawda rzutem na taśmę przekroczyłem granicę i nocowałem w całkiem fajnym miejscu ale najważniejsze już po tej drugiej stronie. Cel osiągnięty. Zaczęły mnie boleć kolana co nie jest dobre z drugiej strony zostało mi już tylko ok 140 km do Polski. Granicę przekraczam w Radoszycach.
Po drodze przejechałem przez Tokaj całkiem fajne miejsce ale bez przesady - sporo Polaków miałem nawet wrażenie że jest ich więcej niż Węgrów. Krótki postój w Tokaju fotki na rzece Cisa i dalej jazda od czasu do czasu krótkie przerwy a to ze względu na siedzenie które bolało jak cholera gdyby nie to to poczucie miałbym całkiem dobre. Na Węgrzech na rowerze można jezdzić tylko po chodniku - wkurzało mnie to dlatego trochę złamałem przepisy i jechałem drogą - a to dlatego że drogą jechało się znacznie szybciej. Mogliby najpierw zrobić ścieżki dla rowerzystów a dopiero potem stawiać znaki zakazu a nie kazać rowerzystą po chodniku napierniczać. nawet w Rumunii nie było tak tragicznie. Owszem zdarzały się odcinki trasy rowerowej i całkiem fajnej ale to tylko odcinki.
Węgry







